Bożek Suwerenności

 

Z niedowierzaniem słuchałem wczoraj bzdur naszej żałośnie patetycznej Pani Premier i jej infantylnego wywodu nt. naszej „suwerenności”. Za chwilę usłyszymy wezwanie do narodowej zbiórki na Mur Polski, dzięki któremu na wieki oddzielimy się od reszty świata. W imię naszego Polskiego Bożka Suwerenności! Trzeba całe życie dzielić mieszkanie tylko z kotem, nie znać języków obcych i nie wyjeżdżać za granicę, żeby nie rozumieć oczywistego faktu, że całe życie, z polityką włącznie, jest procesem relacyjnym; że zarówno na poziomie fizycznym jak i społecznym i interpersonalnym różnego rodzaju cząstki, planety, państwa i poszczególne jednostki, czyli ja i Ty, wzajemnie na siebie wpływamy i wzajemnie od siebie zależymy. Izolacja, a tym samym jakaś wydumana „Polska Suwerenność”, jest po prostu złudzeniem i głupim mitem. Już samo pytanie „Czy chcemy być suwerenni, czy nie” jest bez sensu. Jedyne sensowne pytanie brzmi „Jak chcemy kształtować nasze relacje z innymi krajami i narodami”, w tym w szczególności z UE i NATO. Przecież członkostwo w NATO też w pewien sposób pozbawia nas tej świętej „suwerenności”, bo nie możemy np. ot tak sobie wypowiedzieć wojny Czechom lub Egiptowi. Czy to źle? Myślę, że możemy Bogu dziękować za taką niewolę. I podobnie jest z Unią. Zgłaszając akces do członkostwa w Unii zgodziliśmy się na ograniczenie naszej totalnej wolności w zakresie demokracji, przestrzegania praw człowieka i prowadzenia racjonalnej gospodarki. I znowu chwała Bogu za taką niewolę, bo dzięki niej mamy jakąś gwarancję, że np. we Włoszech lub w Niemczech nie pojawi się nowy Duce lub Hitler, a w Polsce np. Jarosław K, w imieniu rzekomego Suwerena, nie zawiesi reguł demokracji i nie wprowadzi jednopartyjnej dyktatury, którą już świetnie znamy z niedawnej historii.
W swoim steku demagogicznych bredni Pani Szydło zapomniała dodać, że tak naprawdę KE nie stawia żadnego ultimatum, a jedynie w sumie uprzejmie informuje nas, że jeśli nie zastosujemy się do reguł gry, które sami przyjęliśmy zasiadając do europejskiego stolika, to powoli zostaniemy z tej gry wykluczeni. Nikt nie neguje naszej wolności i „suwerenności” – możemy wybrać: albo zostajemy w Unii i respektujemy jej reguły, albo mówimy głośno, jak ostatnio Pani Premier, „Pocałujcie nas w dupę – jesteśmy suwerenni i nikt nam nie będzie mówił, co mamy robić!”. Zauważmy – nikt nam w UE tego wyboru i tej wolności nie odmawia. Tylko że ten wybór ma jasno określone konsekwencje: albo pozostajemy ważną częścią silnej i bogatej, zarówno materialnie jak i kulturowo i duchowo, Unii Europejskiej, albo zostajemy sami – coraz bardziej marginalizowani, coraz słabsi i coraz biedniejsi. I coraz częściej w pijanym widzie śpiewający:
Miałeś, chamie, złoty róg,
miałeś, chamie, czapkę z piór:
czapkę wicher niesie,
róg huka po lesie,
ostał ci sie ino sznur,
ostał ci sie ino sznur

Tekst został napisany już parę dni temu, ale przesłanie jest nadal aktualne i – patrząc na poczynania naszych władców – jescze przez jakiś czas się nie zestarzeje. Ten i inne ciekawe wpisy można znaleźć na stronie FB Autora: https://www.facebook.com/bbierwiaczonek.