Przez kilka ładnych lat Jarosława Kaczyński przemawiał głównie do swojego tzw. żelaznego elektoratu, tzn. kilku milionów bezrefleksyjnych wyznawców Ewangelii wg Ojca Dyrektora i bajki smoleńskiej o zamachu, którzy bez zastrzeżeń wierzyli w każdą bzdurę, jaką im sprzedawał.