Andrzej Wendrychowicz zaprasza Niemiecka prasówka (7)

KOD Podbeskidzie - przegląd prasy

 

Andrzej Wendrychowicz zaprasza
Niemiecka prasówka (7)

Pan Andrzej Wendrychowicz udostępnił nam opracowanie swojego autorstwa – Niemiecka Prasówka (7) po ostatnich demonstracjach.

Niemieckie media wszystkich orientacji politycznych szeroko komentują sobotnią demonstrację w Warszawie. Oto niektóre z licznych doniesień.

1. W Der Tagesspiegel zdjęcie tłumu demonstrantów z morzem flag polskich i europejskich. Niesione przez ludzi transparenty: „Wolność, chcemy wolności”, „Lech Wałęsa, nasz bohater”,” PiS znaczy PRL bis” nawiązywały do antykomunistycznego powstania robotniczego z roku 1980. Zmobilizowane przez KOD dziesiątki tysięcy ludzi przeszły od siedziby rządu po pałac prezydencki. Szeroki wachlarz uczestników, od lewicowców poprzez konserwatystów, do nieaktywnych dotąd politycznie osób, demonstrował przeciwko rozmontowywaniu demokracji, ograniczaniu kompetencji Trybunału Konstytucyjnego. Szli w proteście przeciwko rządom PiS i Jarosławowi Kaczyńskiemu. Główne hasło marszu, „Jesteśmy i zostaniemy w Europie”. Dziennik przytacza przemówienia liderów partii opozycyjnych i prezydenta Komorowskiego. Dworuje sobie też z policji, którą przerosło zadanie policzenia uczestników demonstracji. Według niej było ich 45.000, a według ratusza 240.000. Kaczyński nie przejął się demonstracją. Podczas transmitowanego przez telewizję czatu internetowego powiedział: „Nie ma żadnego zagrożenia dla demokracji w Polsce; mówią to także nasi rozmówcy w UE”. Nie ważne ilu było w końcu uczestników, ale był to największy uliczny protest od roku 1989. Zadziwiające, że publiczna telewizja tym razem pokazała demonstrację na żywo. W tym samym czasie około 2000 prawicowych ekstremistów, sprzymierzeńców Kaczyńskiego, z pieśniami religijnymi na ustach pod hasłem „Odwagi Polsko” demonstrowało za wystąpieniem Polski z Unii.
http://www.tagesspiegel.de/…/240-000-demonstr…/13564034.html

2. Portal finansowo-bankowy FinanzNachrichten.de w tekście „O masowej demonstracji Polsce, nadzieja i rzeczywistość” pisze o ćwierć milionie ludzi na ulicach Warszawy, demonstrujących za pozostaniem Polski w Unii i stawia pytanie: „Gdzie ostatnio mogłoby tak być?”, i dodaje: „Gdzie w Europie coś takiego byłoby w ogóle możliwe?”. Na pewno nie w Londynie, gdzie będzie referendum za wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii. A może w Paryżu, w Berlinie w Rzymie? Raczej nie. Jaki duch czasu panuje teraz w Europie pokazali Austriacy, którzy w pierwszej turze wyborów prezydenckich zagłosowali na prawicowo-konserwatywnego nacjonalistę. Z Polski znowu wyszedł sygnał nadziei. Tysiące, głównie młodych ludzi zademonstrowało, że Unia Europejska, a przede wszystkim idee europejskie są bliskie ich sercom. Naturalnie wschodni Europejczycy mają w tym także interes, bo najwięcej korzystają z europejskich funduszy strukturalnych. Młodzi Polacy wykorzystują szanse, jakie im dają wolności obywatelskie. Studiują w Berlinie, Paryżu czy Londynie, uczą się języków obcych i wrastają w europejskie elity. Nie dotyczy to jednak większości Polaków i to wykorzystuje Jarosław Kaczyński. Nic nie wskazuje na to, że proeuropejska demonstracja zawróci go z drogi do autorytaryzmu.
http://www.finanznachrichten.de/…/37315725-lausitzer-rundsc…

3. Poświecony sprawom polskim magazyn Polen Heute podkreśla, że podczas gdy setki tysięcy ludzi demonstrowały w Warszawie, szef PiS, Jarosław Kaczyński, potajemnie odpowiadał na pytania internautów, a państwowa telewizja korzystała z każdej okazji, żeby bagatelizować protestujących. Przebieg największej po 1989 roku demonstracji był przyjacielski i stonowany. Zwołał ją KOD wraz z opozycją parlamentarną – poza ultrakonserwatywną Kukiz 15. Chociaż stołeczny marsz nie będzie mieć bezpośredniego wpływu na rządzących, to jest to sygnał, że bardzo dużo ludzi jest gotowe wyjść na ulice, a będzie ich jeszcze więcej, jeśli rząd będzie podążać kursem autorytarnym.
Tego samego dnia odbyła się też Parada Schumana i marsz nacjonalistów.
Opisano także spór o liczbę demonstrantów; od 45 tysięcy wedle policji do 240 tysięcy według Ratusza. Jednocześnie policja przyznała, że nie planowała liczenia uczestników. Autorzy tekstu zauważają, że policja podlega ministrowi spraw wewnętrznych, członkowi rządu PiS. „Gazeta Wyborcza” tłumaczy te rozbieżności tym, że policzono tylko uczestników na miejscu zbiórki, nie uwzględniając tych, którzy się tam nie zmieścili i tych, którzy doszli w trakcie marszu.
http://polen-heute.de/hunderttausende-auf-den-strassen-972…/

4. Mocno lewicowy portal Rote Fahne (Czerwony Sztandar) w krótkiej notatce pisze o 240-tysiecznej demonstracji zorganizowanej przez szeroką koalicję wraz z pozaparlamentarnymi partiami socjaldemokratycznymi i KOD, wymierzonej przeciwko „ultrareakcyjnemu rządowi PiS” Marsz szedł pod hasłem „Jesteśmy i zostaniemy w Europie”. Masy w Polsce są przeciwko działaniom rządu, który rozszerza uprawnienia policji, ogranicza Trybunał Konstytucyjny, a w sprawach uchodźców otwarcie działa przeciwko UE.
https://www.rf-news.de/…/polen-240.000-menschen-auf-der-str…

5. Magazyn Telepolis informuje, że minister finansów wezwał prezesa Trybunału Konstytucyjnego do milczenia. Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny w jednej osobie naciska na sądy, żeby nie respektowały orzeczeń TK. Rządząca partia PiS nie ma jednak wpływu na „wyrok” agencji Moody, która 13 maja wypowie się ws. ratingu dla Polski, a może on być obniżony. Już w kwietniu Moody wysłał sygnał, że kryzys wokół Trybunału zwiększa ryzyka polityczne w Polsce. W tekście przypomniano przebieg tego kryzysu.
Inna agencja, Poor, już to zrobiła w styczniu i uczyniła to nie z powodów ekonomicznych lecz politycznych . Wtedy złoty natychmiast stracił wobec Euro. Rząd szuka odpowiedzialnych za ten stan poza własnymi szeregami, stąd list ministra Szałamachy do prezesa Rzeplińskiego. Media od dawna przedstawiają prezesa TK w negatywnym świetle, a prezes Kaczyński serdecznie go nie lubi. Obaj panowie są równolatkami i znają się jeszcze z czasów studiów. W ostatniej rozmowie z internautami Kaczyński (doktor prawa) powątpiewał w kompetencje prezesa TK (profesora prawa).
Obniżanie ratingów będzie Polskę dużo kosztować. Złoty będzie znowu tracił na wartości. Zwiększą się koszty obsługi długu zagranicznego. Zagraniczni inwestorzy staną się bardziej powściągliwi.
http://www.heise.de/tp/artikel/48/48194/1.html

6. W magazynie kulturalnym stacji radiowej Deutschlandradio rozmowa dziennikarzy o polskich intelektualistach popierających rząd. Polscy autorzy o poglądach narodowo-konserwatywnych i prawicowo-populistycznych, nazywający siebie „niepokornymi” mają i mieli w Polsce spore wpływy, także przed zmianą władzy jesienią 2015. Już od dawna opowiadają się za państwem narodowo-konserwatywnym, są przeciwni liberalizmowi, równouprawnieniu płci i „zwyrodnieniom demokracji”. Mają przeciwko sobie główny nurt polskiej literatury i są posądzani o hołdowanie jednej ideologii. Za granicą nikt o nich nie słyszał. To, co oferują ma być sensacją, trzymać w napięciu. I osiągają swój cel i wpływ na czytelników i społeczeństwo.
Jako przykład; znany i nagradzany poeta opisuje w swojej powieści komunistyczny spisek, który legł u odstaw narodzin III RP, o czym chętnie mówią także rządzący narodowi konserwatyści. Autor zastanawia się, jak by się potoczyły losy Polski, gdyby w roku 1930 Piłsudski zawarł taktyczny sojusz z Hitlerem. W rozmowie dziennikarzy padają nazwiska Marcina Wolskiego i jego kryminał „7:27 do Smoleńska”, znanego pisarza Przemysława Dakowicza, zdobywcy wielu nagród literackich Marka Rymkiewicza
http://www.deutschlandradiokultur.de/rechte-kulturszene-pol…

7. Na portalu prasowym niemieckich humanistów hpd.de tekst warszawskiego korespondenta „Spór o liczenie demonstrantów”. Rozbieżności miedzy danymi policji i warszawskiego ratusza są ogromne (40 i 240 tysięcy). Do sporu włączyła się też państwowa telewizja, której „eksperci” rzekomo naukowymi metodami potwierdzili dane policji a komentatorzy polityczni oskarżyli prezydent Warszawy o zamierzone sfałszowanie danych, żeby zaszkodzić opinii Polski na arenie międzynarodowej. Ten na pierwszy ogląd śmieszny spór o liczbę uczestników sobotniej demonstracji, zwołanej przez KOD w porozumieniu z opozycją, także pozaparlamentarną, ma głębsze polityczne tło. Już niebawem zjadą do Polski ważni politycy na szczyt NATO a na światowe dni młodzieży katolickiej przyjedzie do Krakowa papież. Będą pytać o uliczne protesty przeciw rządowi PiS. A wtedy już nie będzie wszystko jedno, czy protestujących było kilkadziesiąt tysięcy, czy ćwierć miliona. Rządzący PiS może się słusznie obawiać sobotniej demonstracji nie tylko z powodu liczby uczestników, ale także z powodu jednoczenia się opozycji i zapowiedzi jej liderów wspólnej walki z rządem PiS. Ludziom na demonstracji te deklaracje się podobały, nagradzali mówców oklaskami i tego oczekują od opozycji.
http://hpd.de/artikel/streit-um-zahl-demonstranten-13073

Źródła informacji

Andrzej Wendrychowicz za pośrednictwem
https://www.facebook.com/Polska-na-Widelcu-233457720342760/?fref=nf