Razem możemy jeszcze raz uwolnić gołębia

 

To był kolejny dzień stanu wojennego. Wybrałem się na spacer z moim 10-letnim wtedy synem. Zauważyliśmy szamoczącego się gołębia.

Ptak zaplątał się w sznurek wiszący na przewodach telefonicznych, najprawdopodobniej pozostałość po latawcu. Zawisł dość wysoko nad osiedlową ulicą. Patrząc na bezsilne szamotanie się gołębia, na jego beznadziejne próby uwolnienia się z pułapki pomyślałem sobie, że widok ten przypomina mi nasz naród : bezsilnie i beznadziejnie szamoczący się w pułapce stanu wojennego…

Niedaleko, za rogiem, w pobliżu Komendy Straży Pożarnej gromadzili się „bojownicy” spod znaku MO, ZOMO , ORMO , ROMO i co tam jeszcze wtedy było… Zakuci w kaski, uzbrojeni w tarcze, pałki i inne instrumenty „perswazji” przeznaczone dla uczestników demonstracji.

Mimo wszystko udałem się do komendanta straży pożarnej z prośbą o pomoc w uwolnieniu gołębia. Młody oficer podchwycił temat i z nieukrywaną satysfakcją wyprowadził bojowy wóz „Magirus”, uruchomił automatyczna drabinę i po chwili wręczył uwolnionego ptaka mojemu synowi, który go wypuścił. Na zawsze zapamiętam nieskażone myśleniem, tępe buzie zgromadzonego tam „ramienia władzy” oraz wyraz szczęścia na twarzy mojego syna …

Minęło wiele lat. Nadszedł czas nowej rzeczywistości, która jednak ma odbicie w przeszłości i w historii nie tak odległej, chociaż strasznej.

Dzisiaj niewielkiego wzrostu facet, mający manię władzy stara się zawładnąć społeczeństwem. Społeczeństwem , które już nie raz w swojej historii dawało odpór wszelkim autokratom i władcom samozwańczym, potrafiło zwalczyć system, który zdawał się być nie do ruszenia , nie mówiąc już o uzurpatorach i ich poplecznikach…

Dzisiaj mamy już zaczątki cenzury. Jeden człowiek zakazuje wystawiania niektórych sztuk, mimo że ich nigdy nie widział, zza kulis upolitycznia kulturę, wprowadza system ocen i kształtowania gustów masowego odbiorcy, byleby tylko był zgodny z ideologią PiS.

Ile czasu minie do momentu palenia książek i gazet, blokowania wydawania dzieł twórców nie uznawanych przez wodza i zakazu ich posiadania? Tak już przecież było …

Rządzący sięgają po metody mające na celu indoktrynację najbardziej podatnych na to grup, czyli dzieci i młodzieży. Tzw. reforma edukacji ma na celu przede wszystkim wymuszenie konieczności drukowania nowych podręczników, oczywiście pod dyktando całej zgrai propagandystów spod znaku PiS, gdzie głównymi bohaterami naszej historii będą osoby uznane przez wodza. Tak już przecież było ….

Prowadzone są działania zabezpieczające czystość rasy i religii poprzez blokowanie napływu jakichkolwiek przedstawicieli innych nacji, postrzeganych jako tych brudnych i niegodnych „mieszania się” z naszą białą rasą, nie wspominając nawet o możliwości współistnienia religijnego. Ile czasu dzieli nas od jawnej dyskryminacji inaczej myślących albo wyznających inną religię? Kiedy będziemy świadkami wypędzania ich z domów, rozbijania ich sklepów, pobić i przemocy?

Ciekawa byłaby obserwacja działań pewnego mocno rozchwianego osobowościowo faceta, gdyby nie były to działania groźne, podlegające raczej weryfikacji psychiatrycznej. Przecież on uzbraja groźnych ludzi spod znaku ONR, a także członków organizacji paramilitarnych w celu – jak mówi – obrony terytorium naszego kraju. Przed kim mają nas bronić? A może mają bronić obecnie rządzącą partię przed inaczej myślącymi?

Ile czasu upłynie do marszów paradnych, najlepiej nocnych, z pochodniami? Ile czasu upłynie od oficjalnego ogłoszenia, że są to oddziały pozostające do wyłącznej dyspozycji partii rządzącej? Zaczątki takich działań obserwujemy co miesiąc, 10. To już przecież było…

Można przykłady mnożyć : blokada pracy Trybunału Konstytucyjnego, „rugowanie” niewygodnych ludzi z urzędów, spółek, korporacji, odwetowe wręcz działania we wszystkich dziedzinach, legendarne już ośmieszanie Polski przez faceta, który jest ministrem spraw zagranicznych. To też już było ….

No i na końcu mamy niby prezydenta… No właśnie: mamy czy nie ? To już jest pytanie na następny raz.

I tak myślę : mój syn ma już własną rodzinę, jest dojrzały i samodzielnie myślący, dzieli nas trochę lat. Ale problem powrócił, groźniejszy.

A może by tak jeszcze raz pójść razem na spacer, może w większym towarzystwie, i jeszcze raz uwolnić gołębia?